Dyktatura, która nie ma na celu własnej zbędności, jest arbitralnym despotyzmem. Być może niektóre rozdziały tej książki, powstałej w latach dwudziestych ubiegłego wieku, ukażą istotę dyktatury w zupełnie nowym świetle. Carl Schmitt Przez półtora roku Carl Schmitt przeżywał grozę dysfunkcji instytucji publicznych, konfiskaty mienia, wreszcie śmierci. Pytany pod koniec życia, czy pamięta moment, w którym po raz pierwszy zaczął myśleć o świecie w kategoriach różnicy pomiędzy wrogiem a przyjacielem, wskazał na czas rewolucji listopadowej. Prawdopodobnie czary goryczy dopełnił fakt wprowadzenia na wątłych podstawach prawnych stanu oblężenia w kwietniu 1919 roku. Opublikowana kilka lat później Dyktatura stanowiła intelektualną reakcję na tamte wydarzenia. Rozpad państwa niemieckiego, którego Schmitt doświadczał ad oculos, był dla prawnika sytuacją, do której nie mógł on ani nie chciał dopuścić ponownie. Nawet za cenę zastąpienia demokracji dyktaturą. Ze wstępu Piotra Nowaka
Carl Schmitt (1888-1985), niemiecki filozof prawa i polityki, należy do grupy dziewiętnasto- i dwudziestowiecznych intelektualistów tyleż inspirujących, co kontrowersyjnych i trudnych do jednoznacznego zakwalifikowania, takich jak Nietsche, Weber, Simmel, Heidegger, Canetti czy Nozick. Schmitt zaczynał, jako dadaista, by po latach kariery teoretyka prawa w republice weimarskiej i po epizodzie nazistowskim 1933-1936 stać się myślicielem, który do dziś wywiera wpływ na światowe koncepcje polityczne. Wypracował fundamentalną ideę polityczności, którą przeciwstawiał się konstytucyjnemu i prawnemu formalizmowi. Kto w państwie ma prawo zawiesić prawo i na jakiej podstawie? Inaczej mówiąc, kto (co) jest suwerenem? Tym pytaniem o prawomocność stanu wyjątkowego Schmitt eksponuje suwerena głębszego niż formalnie ukonstytuowane państwo: jedność polityczną opartą na nieustannych wyborach politycznych jednostek. Przed państwem, jako konstytucyjno-prawną formą istnieje państwo, jako działający podmiot. Na koncepcję tego podmiotu, uważa autor, wywarła wpływ tradycja teologiczna, skąd "teologia polityczna". O tych wszystkich kwestiach traktuje niniejszy wybór obejmujący kilka podstawowych tekstów Schmitta z lat 1923-132.
Przemija dotychczasowy europocentryczny porządek prawa międzynarodowego, a wraz z nim stary nomos ziemi. Do jego powstania doprowadziło niespodziewane odkrycie Nowego Świata, wyjątkowe wydarzenie historyczne, które przypominało raczej baśnie niż rzeczywistość. Nowoczesną powtórkę można sobie wyobrazić jedynie w formie fantastycznych paraleli, np. że na drodze do Księżyca ludzie odkryli nowe, jak dotąd zupełnie nieznane ciało niebieskie, które mogą dowolnie eksploatować, co pozwala złagodzić ich walkę o Ziemię. Tego rodzaju fantazje nie dostarczają odpowiedzi na pytanie o nowy nomos ziemi, nie przynoszą jej także kolejne odkrycia przyrodnicze. Myślenie ludzi ponownie musi się skierować ku elementarnym porządkom ich ziemskiego bytu. Poszukujemy głębi sensu ziemi. Oto ryzyko tej książki i pierwsze przykazanie naszej pracy. Posiadanie ziemi na własność obiecano tym, którzy wprowadzają pokój. Idea nowego nomosu ziemi będzie zrozumiała tylko dla nich.
Do dziś kontrowersyjny ze względu na epizod nazistowski Carl Schmitt (1888–1985), niemiecki filozof prawa i konstytucjonalista, miał wyraziste poglądy prawicowego krytyka republiki weimarskiej, demokracji i II soboru watykańskiego. Zaznaczył też swoją obecność na polu teologii, którą jednak, choć był gorliwym katolikiem, zawodowo się nie zajmował. Pojęcie politycznej teologii, które spopularyzował w latach 20. XX wieku, zrobiło światową karierę, choć niekoniecznie w takim sensie, w jakim rozumiał je sam Schmitt. W niniejszej książce z 1969 roku autor polemizuje ze znaną rozprawą teologiczną z lat 30. XX wieku odrzucającą samą możliwość teologii politycznej, przez którą rozumie się tu uwikłanie Kościoła chrześcijańskiego w związki z władzą świecką, czego wyrazem był np. w średniowieczu „cezaropapizm”. Ta konkretna tematyka jest okazją do podjęcia uniwersalnej dyskusji o Augustyńskiej idei dwóch państw, państwa Bożego i państwa doczesnego, sacerdotium i regnum, o zadaniach chrześcijanina w świecie. Taki sens ma politische Theologie: nie tyle jakiś dział teologii, „teologia” polityczna, ile raczej „polityczna” teologia – religia w polis, civitas, doczesnym „mieście” człowieka.
To znaczące, że w momencie, kiedy Schmitt decyduje się wydać swoją „Naukę o konstytucji”, jednocześnie stwierdza dobitnie w jednym z listów, że konstruowanie i opisywanie ogólnych zasad nauki o państwie nie ma we współczesnym świecie większego sensu, ponieważ państwa de facto już nie ma. Ma przy tym na myśli tradycyjne, nowożytne państwo, które powstaje w Europie Zachodniej jako specyficzny typ politycznej organizacji na przestrzeni XVI i XVII wieku. Ten typ scentralizowanej, terytorialnej władzy odchodzi jego zdaniem w przeszłość. Jednak nadal pozostaje jedność polityczna jako realne zjawisko zachowujące pierwszorzędne znaczenie. Niezależnie bowiem od dalszych losów tradycyjnego, nowożytnego państwa ludzie, zdaniem Schmitta, wciąż organizują się i będą organizować według kryterium politycznego. – prof. Marek A. Cichocki, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych UW
Carl Schmitt (1888–1985) należał do grupy niemieckich intelektualistów, którzy mieli w swoich życiorysach mniej lub bardziej bliskie powiązania z nazizmem lat 1933–1945. Powiązania Schmitta były całkiem bliskie, jak o tym świadczy między innymi publikowany tu tekst z 1939/1941 roku, do pewnego stopnia rzadkość w polskim piśmiennictwie, które woli udostępniać przekłady prac pisanych przed inkryminowanym okresem lub po nim. Taka dokumentacja jest jednak potrzebna, a sam tekst, wykład z 1 kwietnia 1939 roku z końcowym rozdziałem dopisanym w 1941 roku, zawiera koncepcje interesujące dla politologa, nie mówiąc o historyku czy filozofie, który może obserwować dialektyczne napięcie między interesującą ideą a ewidentnym dążeniem do podbudowania nią realnej polityki Trzeciej Rzeszy. Te koncepcje to próba zastąpienia tradycyjnego prawa międzynarodowego, zdaniem Schmitta zbyt abstrakcyjnego, bo opartego na państwie i relacjach międzypaństwowych, prawem regulującym stosunki między wielkimi obszarami. Wielki obszar, Großraum, jest tu alternatywą dla Lebensraum, przestrzeni życiowej, kluczowego terminu nazistowskiego ekspansjonizmu. Jeśli przestrzeń życiowa jest biologiczna i rasistowska, to wielki obszar wyznacza promieniująca w danym regionie świata idea, wokół której skupiają się narody pod przewodem narodu najlepiej rozwiniętego. Schmitt był dla nazistowskich funkcjonariuszy zbyt oportunistyczny i jeszcze przed opublikowaniem tego tekstu, bo w 1936 roku, utracił możliwości kariery w strukturach państwa Hitlera.
Przygotowany przez Chantal Mouffe zbiór tekstów czołowych myślicieli politycznych (filozofów polityki, politologów) współczesnej lewicy poświęcony myśli i postaci Carla Schmitta. Schmitt, wieloletni członek NSDAP, nazywany "jurystą Hitlera", a przy tym wybitny teoretyk prawa, eseista, filozof polityki jest współcześnie na nowo odkrywany przez współczesną myśl polityczną, zarówno tą prawicową, jak i lewicową. Niniejszy wybór, gromadzący teksty autorów kojarzonych z szeroko rozumianą lewicą intelektualną (Žižek, Paul Hirst, Jorge E. Dotti) patrzy na Schmitta jako na ideowego przeciwnika, ale takiego, którego myśl stanowi nieustające wyzwanie, domagające się odpowiedzi i niedające się zignorować. Zebrane eseje przyglądają się teorii polityki Schmitta, jego myśli prawniczej (Agostino Carrino), czy geopolitycznej (Jean-Francois Kervégan), Odnosząc jego dzieło do dorobku takich myślicieli jak Marks i Weber, pytają co Schmitt może powiedzieć o współczesnej demokracji liberalnej i warunkach politycznego działania, jakie tworzy.
W tych rozważaniach nad konstytucją weimarską Carl Schmitt (1888–1985), najsłynniejszy w XX wieku – i najbardziej kontrowersyjny z racji epizodu nazistowskiego – niemiecki filozof prawa i konstytucjonalista, demaskuje w rzeczywistości organiczne niedomogi demokracji jako takiej. Krytyka jest przenikliwa i dla demokratów bolesna. System demokracji parlamentarnej ze swoim formalizmem „legalności” może rodzić nader niemiłe konsekwencje: wyklucza prawo do oporu, potrafi legalnie zdelegalizować wszelką mniejszościową opozycję i przegłosować najbardziej niedorzeczne przepisy. Jest doraźny, uzależniony od aktualnej większości i od „woli ludu”, który podczas referendów reaguje spontanicznie. Legalność nie potrzebuje ani nawet nie chce żadnego „legitymizowania”. Jej „prawomocnością” jest legalizm rządzącego prawa. Antyliberałowie jak Schmitt upatrują w tym deficytu prawomocności. Z prób „napełnienia” nią systemu wszakże rodziły się, jak wiemy z historii, inne demony. Książka została napisana w 1932 roku, przed przejęciem władzy przez Hitlera, i stanowi z tego względu niezwykle ważny i znamienny dokument rzucający też światło na samo zaangażowanie Schmitta w 1933 roku (ideologia nazistowska występuje tu jako jedna z wielu i nie widać oznak jej preferowania). Nieco złośliwą puentą wszystkich tych dyskusji jest fakt, że konstytucja weimarska z 1919 roku przetrwała cały okres nazizmu, a zastąpiła ją (1949) konstytucja oparta na takich samych demokratycznych zasadach.
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro